65 lat wcześniej – Lata 40. – UB, Sierakowskiego 7
Kto sieje wiatr, zbiera burzę1.
Kto sieje kłamstwo, zbiera zbrodnię.
Major Klekot siedział przy swoim biurku. Kamienicę przy Siera-kowskiego 7 na warszawskiej Pradze, gdzie mieściło się jego biuro, NKWD odebrało jej prawowitym właścicielom w roku 1944 i przekształciło na swoją siedzibę. Po zdobyciu Warszawy utworzono w niej urząd. Tutaj, w Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego, wśród towarzyszy major odnalazł na nowo swoje miejsce do życia.
O tym, aby powrócić do Warszawy, marzył już od momentu ucieczki z niej w sierpniu 1943 roku w Góry Świętokrzyskie. Akowskie podziemie wydało na niego wyrok śmierci. Kiedy się o tym dowiedział, wpadł w panikę. Nie miał pojęcia, do kogo się zwrócić. Gdzie i z kim wyjaśnić całą sprawę. Uciekł do Armii Ludowej. Tam znalazł schronienie i przeszedł szkołę życia.
A teraz jest znów w Warszawie i pracuje jako dobry i poważany przez władzę ludową funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa Publicz-nego. „Bezpieczeństwo publiczne musi być zapewnione, szczególnie po trudnym okresie wojny” – myślał major, bo czuł się predestynowany do tego zadania. Nie mógł nie wiedzieć, że jest przez ludzi z niepodleg-łościowego podziemia nazywany „sprzedajnym pachołkiem Moskwy”, „czerwonym mordercą” i „katem patriotów”. Nie obchodziło go to w najmniejszym stopniu. Dla niego najważniejsze było to, że w ten sposób uratował swoje życie. „W tym celu mógłbym się nawet sprzy-mierzyć z diabłem”.
1Parafraza wersetu z Księgi Ozeasza 8, 7.
Jego rozmyślania przerwał nagle wchodzący do pokoju generał Sierokow. Major w sekundzie stanął wyprężony jak struna.
Znał generała Sierokowa od czasu swojego powrotu do Warszawy w lutym 1945 roku. Generał powiedział mu osobiście, że ma polskie korzenie oraz że kocha Polskę i Polaków.
Major od początku odczuwał do niego szacunek i respekt. Pamięta, że kiedy generał wybrał go na swego bezpośredniego współpracow-nika, awansując od razu o dwie szarże, ze stopnia porucznika Armii Ludowej do stopnia majora Urzędu Bezpieczeństwa, zagwarantował mu jednocześnie nietykalność i uwolnienie od odpowiedzialności za zarzucane mu dawniej przez podziemne państwo przestępstwa. Uznał to za bardzo szlachetny gest ze strony generała Iwana Sierokowa. Zaprzysiągł mu wtedy w duszy dozgonną wierność.
Dziś usłyszał, że 2 dni temu generał przybył znów do Warszawy. Od maja 1945 roku przebywał bowiem w zdobytym Berlinie. Był tam grubą rybą. „Ciekawe, po co przyjechał” – zastanawiał się major.
A teraz generał, mentor i gwarant jego nietykalności, wszedł do po-koju. To właśnie z tych powodów major Klekot wyskoczył zza biurka, wyprężony jak struna.
– Towariszcz gienierał Sierokow! – wykrzyknął głośno i radośnie, salutując po sowiecku całą dłonią.
Kiedy olbrzymi adiutant i goryl Sierokowa po sprawdzeniu pokoju wyszedł za drzwi, ten zagaił:
– Sadities’, Klekot! Pasłuszajtie, wy byli w Armii Ludowej…
– Tak jest, byłem od sierpnia 1943… w Górach Świętokrzyskich.
– Wy znali możet byt’ Janka Foremnika?
– Tego z Ostrowca?
– Da, etowo Janka!
– Bardzo dobrze go znałem, byłem nawet na kilku akcjach z nim…
– Charaszo – uśmiechnął się generał – słuszajtie, mam dla was zadanije. Musicie przygotować akcję. No, eto toże nie budiet obycznaja akcja. To musit być takaja akcja, żeby dało się wywabić i wyłapać groźnych bandytów z lasu. Polujemy na nich. Ich pseudonimy to: Szymon, Jeleń, Siwy, Stary lub Furgalski, Czarny lub Bohun i Szary. Jest ich wielu, ale nam wystarczy chociaż jeden, a my już z niego wydusimy wszystko o reszcie. Tu macie wszystko, co o nich wiemy. Jeden z najważniejszych to Szymon, zawszony akowiec, rządził w czasie okupacji Puszczą Kampinoską. Drugi to Szary, skurwiel, zapluty karzeł reakcji, według naszych danych, zorganizował i przeprowadził 2 dni temu atak na więzienie w Kielcach i uwolnił czterystu bandytów, w tym Jelenia, Siwego, Starego i Czarnego/Bohuna – wszyscy byli skazani na karę śmierci. Najważniejsi z nich to Szary i Czarny/Bohun. Ten drugi w styczniu w Ostrowcu zamordował Janka Foremnika. A towarzysz Janek Foremnik był kapitanem sowieckich służb specjalnych. Przedwojenny tajny agent naszego wywiadu wojskowego w burżuazyjnej Polsce. Nosił pseudonim Towarzysz lub Szczuka2. Miał być naszym polskim bohaterem narodowym. Na dzień przed śmiercią został mianowany wojewodą kieleckim. To był mój wierny kolega i towarzysz jeszcze ze szkoły w Moskwie. Musimy dorwać tych skurwieli! Wszystkich! A najważniejsi są przywódcy, Klekot! Rozumiecie! Najprawdopodobniej ukrywają się w lasach gdzieś między Warszawą a Kielcami. Rozumiecie, o co chodzi?
– Tak jest.
– No, to zróbcie to dobrze, a nie pożałujecie! Czekam na wasze pomysły i plan… dam wam wszystko, czego potrzebujecie, i wszystkie uprawnienia. I czekam na wyniki, towarzyszu Klekot!
– Dobra, już się do tego zabieram.
Klekot, ponownie wyprężony jak struna, zasalutował po sowiecku. Jedyne, co mu przyszło do głowy, to że towarzysz Iwan Sierokow troszczy się o swojego kolegę i towarzysza z Polski. To prawdziwy dobry Polak. No tak, i to prawdziwy zaszczyt pracować dla niego.
Tylko ten pomysł i plan?! Jak to zrobić…
2[ros.] szczupak, drapieżnik wód śródlądowych